Cavatina
| Artysta |
Dołączył: 12 Sie 2012
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 21:14, 23 Sie 2012 Temat postu: Legenda o wymarłej Gildii |
|
Spacerował po świecie pewien kot. Jego imię zostało wykreślone z kart historii i zapomniane wśród wieków czasu. Odegrał jednak dość ważną rolę w powstaniu pewnej gildii.
Spacerował sobie, nie zważając na swoje opuchnięte opuszki i zastanawiając się, kim tak naprawdę jest. Nie był, ani zły, ani dobry- tak mniej więcej po środku.
Zaciągnął się kiedyś na Mroźne Pustkowia, z których nikt nie wracał, a na których niepodzielnie panował Aposgof. Miał on (wraz z swą żoną Hurtą) syna Ulosa- wtenczas jeszcze małego bożka bawiącego się wśród zimnych zasp.
Podróżnik natknął się na ogromną śnieżycę, będącą ukazaniem złego humoru Hurty. Zamarzłby tam, a nasza historia nie miałaby najmniejszego sensu, gdyby nie igrający wśród śniegu Ulos. Zabrał on kota do swego domu i tam ogrzał go, by razem wymyślali zabawy.
Ten był na niego skazany, ale jeśli chciał żyć nie mógł jednak narzekać.
Niestety przez sen wygadał, że ma dość tego obrzydliwego dzieciaka.
Ulos wściekł się mocno i postanowił go ukarać w najsroższy możliwy sposób. Wbił mu w serce okruch lodu z kielicha swego ojca, przez co zapomniany kot stał się zimny i pozbawiony uczuć.
Powrócił do swej krainy, ale czynił duże spustoszenie wieczną zimą i chłodem, dlatego wykreślono jego imię. Przygarnął pod "opiekę" kilkoro kotów i razem stworzyli gildię oddającą cześć bogom z Mroźnego Pustkowia.
Jego następcy nie byli tak źli- czasem nawet dobrzy, ale mimo wszystko ta gildia zachowała się do końca zimna.
A jak się skończyła? Jaki był jej kres?
Tego nikt nie wie. Spalone kartki nieśmiało mówiły o zerwaniu się więzi pomiędzy Zeyvatiri z tej gildii. Że klątwa ukaranego spoczeła na barkach mroźnych przywódców. Przestępstwa, morderstwa, zdrady - na porządku dziennym. Może więc lepiej, że gildia została stracona i nie pozostała po sobie nic, tylko tą jedną, jedyną legendę...
|
|