Cavatina
| Artysta |
Dołączył: 12 Sie 2012
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 18:53, 14 Sie 2012 Temat postu: Nieudolne zapiski Cavatiny |
|
Wpis 1
Muszę przyznać, że łapa jeszcze mi drży kiedy piszę te słowa. Są one trochę porównywalne do mojego własnego brzemienia, które usiłuję w jakiś sposób zrzucić. Oczywiście nie ciążą mi słowa tak jak ja ciążę tejże wspaniałej krainie. Jestem jeszcze sama z moimi myślami, a nie mam ochoty tak dłużej żyć. Wyruszam na zwiady i nie odstraszy mnie lód trzaskający pod moimi stopami. Oznajmiający mi bym odeszła stąd jak najszybciej. Co to to nie. Skoro przebyłam tyle gór i lasów, że ich liczba w sumie jest równa łapom wszystkich istot kotowatych, żyjących w tej krainie, to nie odstraszy mnie nic. Kiedy to piszę, myślę, by zmienić nieco moje zbyt dumne postępowanie. Muszę wstać, otrzepać się z kurzu, który osiadł na mnie przez te kilka lat bezczynnego siedzenia (i nie mam tu na myśli fizycznego siedzenia, tylko bardziej mentalnego "nic nie robienia"). Muszę nieco zejść na ziemię z obłoków, które sama utkałam z nieprzeniknionej przez nikogo mgły. Ale nie wiem czy mi się uda, chociaż moją wszelką obroną jest ten pamiętnik. Niechże potomni wiedzą, że próbowałam.
Wpis 2
I znowu to zrobiłam. Ścisnęłam swymi ostrymi pazurami kolejne, cudze szczęście.
A ono stanęło. Uleciało z wiatrem, by błąkać się po pustkowiach szerokich i dalekich, gdzie widać słońce i tylko słońce. W mojej obecności serca milknął, niczym ptak złapany przez kota. Trzepocą jeszcze chwilę niewidocznymi skrzydełkami i odchodzą, by zostawić mnie sam na sam ze swoim bólem. Gdybym umiała płakać, stałabym się kolejnym zagrożeniem dla tej wspaniałej krainy, a moje zapiski zostałyby zalane, przez morze łez. Może bym wtedy nawet utonęła, tak jak teraz gdy pochłania mnie czarny wir moich myśli. Tak bardzo staram się zmienić. Stawiam drżące łapy na kruchym lodzie, a przy każdym kroku skrzypi on donośnie. Błądze we mgle niczym ślepiec, szukający kogoś, kto go poprowadzi...
Wpis 3
Ha! Już wiem co muszę ze sobą zrobić. Pomógł mi w tym sen, a mianowice koszmar, który wprawił w ruch moją, aż zbyt czynną wyobraźnię:
Szłam długim tunelem. Wszystko tonęło w ciszy. Byłam strasznie smutna. Sama w tym korytarzu, pozbawiona wsparcia innych. Szłam i szłam, a pochodnie rzucały cienie na podłogę. Westchnąwszy głośno wyrzuciłam z siebie nadzieję, pozostawiając jedynie bezbrzeżny smutek. I nagle stanęłam jak wryta. Była to reakcja na postać, którą dostrzegłam kilka kroków przed sobą. Puma, była piękna. Miała migdałowate oczy i połyskującą sierść. Poruszała się z gracją, dopóki nie stanęła w tym samym momencie co ja. Uśmiechnęłam się do istoty nie pewnie, a w tej samej chwili ona zrobiła to samo.
Cześć
Wyszeptałam, ale nie doczekałam się odpowiedzi. Policzyłam do pięciu i podniosłam wzrok. Przedemną wstała wspaniała przedstawicielka płci pięknej. Pełna obaw podałąm jej łapę. Ona robiła to samo, lecz zamiast spotkać się z nią, moje opuszki dotknęły zimnej powierzchni. Przejechałam pazurami po lustrze, które wydawało okropne dźwięki.
Przerażona odwróciłam się i... Usłyszałam:
Najpierw pomóż sama sobie
Więc teraz idę, by wcielić mój plan w życie. Idę pomóc innym przez samą siebie.
Wpis 4
Niemal się udało. Spotkałam Szirę, majestatyczną przywódczynię Gildii Słońca. Nie uwierzysz, ale... miała skrzydła! Musiałam zachowywać się uprzejmie, bo inaczej starlaby mnie z powierzchni ziemi. Jednak szczerze, przychodziło mi to łatwo, bo ją polubiłam. Zaczynam stawać się normalna. Mam ochotę tańczyć, ale się powstrzymam...
Ostatnio zmieniony przez Cavatina dnia Nie 11:45, 19 Sie 2012, w całości zmieniany 3 razy
|
|