Pasma górskie na wschodzie

Szira De' Lesore

-Wolnośc, a jakże! - powiedziała szczerze Szira.
Wiatr wiał coraz mocniej, potem opadał. Ah, wiatr, uwielbia czuć go w skrzydłach.

Frost

To rzadko spotykane, by związana z zimnem - istota, opuszczała swoje należyte miejsce.
Frost niesiony był niczym wiatr. Cenił sobie to zjawisko, które towarzyszyło mu od małego. W górach ponoć wiatr to norma, więc czemu by nie wybrać się na przechadzkę?
Zwinnie wspiął się na wyższe kondygnacje skałkowych półek i przysiadł na chwilę, by złapać nieco tchu.
Rozejrzał się po okolicy, ale niestety nikogo nie przyuważył. Myślał, że jest tutaj sam.
- Ależ ta kraina jest rozległa... - mruknął pod nosem, obserwując ze skalnej półki dość pokaźnych rozmiarów, równiny ciągnące się pod górami.

Szira De' Lesore

Podniosła czujne uszy do góry. "Powiało chłodem.." pomyślała i szybko skojarzyła fakty. Przywódca Gildii Śniegu!..

Frost

Lekko odchylił łeb. A jednak nie był tu sam. Ktoś lub coś zauważyło jego osobę. Zastrzygł swymi białymi jak śnieg, uszami.

Szira De' Lesore

Kto wie, jakie intencje ma ten ktoś/to coś ?
Rozłożyła wielkie skrzydła i wysunęła pazury, obserwując okolicę.

Frost

Szelest skrzydeł zwrócił uwagę samca. Spojrzał na skrzydlate zwierzę.
- Witaj. - oznajmił niemalże mrucząc pod nosem. W końcu był zimny i niezbyt potulny, ale komu to przeszkadza...

Charlie

Charlie drgnęła słysząc czyjś głos. Dziwny głos... Jej ucho drgnęło kilka razy, nastawiając się do słuchania tego dźwięku. Nie wiedząc czemu czuła się nieswojo od brzmienie, jak i w towarzystwie kota, do którego ten głos należała. Dreszcz, zimny dreszcz, jakby jej ciało przeszyło kilka tysięcy lodowych igiełek. Interesujące. Mimo wszelkich starań z jej gardzieli nie wydobył się głos, więc tylko skinęła lekko głową na powitanie. Cóż więcej? Potem jej umysł zaprzątnęły pytania, co też taki osobnik robi w tych stronach... Ciekawe...

Szira De' Lesore

Spojrzała nieufnie w stronę przywódcy gildii śniegu. Co prawda, nie był to przywódca wrogiej gildii, ale bynajmniej jest na najlepszej drodze. Schowała skrzydła i przeszywała wzrokiem nowego przybyłego.

Frost

Nawet na ciepły uśmiech nie było go stać, bo przecież był istotą ... Lodowatą. Wiedział, że może mieć pełno wrogów w tej krainie, ale czy to go wzruszało? Ha! Wcale, a wcale.
Ni stąd ni zowąd, swoje lodowate spojrzenie skierował na inną istotkę. To już miał dwie istoty przed sobą, bardzo interesujące.
- Czyżbyście zapomniały języków ? - ponownie mruknął w stronę towarzystwa.
Nie powiedział tego, by się naprzykrzać. Nieznajomych tak traktował, póki nie poznał ich lepiej.

Szira De' Lesore

-Przymarzł mi do lodu. - powiedziała opryskliwie Szira, nie ukazując we wzroku żadnego uczucia. Tylko... ignorancja, no. Może tak to nazwę.

Frost

Samiec głośno westchnął. Zapewne ta "opryskliwa" istota, należała do niezbyt przyjaznej Gildii.
- Niech i tak będzie. - z równie oschłym tonem, wysapał.
Frost był tu krótko, ale już czuł się panem dla zamrożonych ziem.

Szira De' Lesore

Nie odpowiedziała. Zamiast tego skierowała swój wzrok na serwalicę. Przewróciła oczami, dając jej w znak, że nowy przybysz ją denerwuje. Oczywiście starała się być niezauważona.

Frost

Frost nie miał problemów z przechwytywaniem takich gestów. Jego to wcale, a wcale nie ruszało, że mógł denerwować towarzystwo... A jakże! Mu takie coś nawet odpowiadało, ażeby nie czuł się gorszy, zresztą... Nigdy tak się nie czuł. Zarechotał cicho na znak rozbawienia całą tą sytuacją, lekko kołysząc ogonem raz w prawo, a raz w lewo. Towarzyszył przy tym spory ziew, co oznaczało, że robi się nudno.

Szira De' Lesore

Czas przełamać lody? Ba!
-Coś dziwnie senny jesteś.. to chyba nie miejsce dla ciebie.. - rzekła jak najbardziej poważnie, tłumiąc w sobie śmiech.

Frost

Popatrzył na istotę z niesmakiem.
- Gdyby to nie było miejsce dla mnie, to oczywiste, że bym tu nie przychodził, nieprawdaż? - wyjaśnił pokrótce.
Frost nie wiedział, czy ta istota udaje głupią czy na prawdę nią jest?